sobota, 3 listopada 2012

004 - chcę wrócić cały do domu


Rano obudził mnie telefon, który na moje nieszczęście leżał na drugim końcu pokoju. Przy pierwszej próbie wstania spadłam z łóżka a na mnie poleciała Mia.

-rewelka - powiedziałyśmy równo i wstałyśmy przy okazji budząc wszystkich wokół

W ostatniej chwili doszłam do telefonu a na wyświetlaczu zobaczyłam "Jeydon ♥ dzwoni...". Chwyciłam koc, okryłam się nim i wyszłam usiąść na ławkę przed domkiem.

-halo? - powiedziałam z lekką chrypką
-dzień dobry kochanie
-cześć - już z większym uśmiechem pod wpływem jego głosu
-w nocy wróciłem do domu, napisałem Ci wiadomość
-widocznie nie zauważyłam, trochę balowaliśmy wczoraj
-no słyszę właśnie
-kac morderca, nie ma serca
-no to się lecz, widzimy się w niedziele?
-mhm, jakie plany?
-kino?
-może być
-i basen?
-ooo niee kochany
-czemu?
-nie umiem pływać i nie będę się uczyć - zaśmiałam się - może łyżwy?
-chcę wrócić cały do domu... kręgle?
-fantastycznie!
-w takim razie spotkajmy się o 12 pod kinem
-ok
-kocham cię, wiesz?
-wiem - uśmiechnęłam się w duchu - ja ciebie też kocham

Po tych słowach skończyliśmy rozmawiać a do mnie przyszedł Xavier i Shanell, żeby zapalić z rana. Oczywiście nie obyło się bez proponowania mi papierosa ale jak zwykle odmówiłam, jak żyję 17 lat tak jeszcze w życiu nie zapaliłam i mam zamiar nadal być z tego dumna. Posiedzieliśmy tak chwilę bo na dłuższą metę robiło się strasznie zimno, wróciliśmy do środka gdzie wszyscy już wstali na większym lub mniejszym kacu i szykowaliśmy się do wyjazdu. Założyłam płaszcz, szpilki, wzięłam torebkę i siostrę pod rękę.

-i jak się czujesz? - zapytałam
-no nawet dobrze, ale tęsknie już za moim łóżkiem
-oj ja też, wracamy i idziemy spać - zaśmiałyśmy się równo

Po pół godzinie wesołej drogi dotarłyśmy do domu, rodziców nadal nie było więc rozeszłyśmy się do swoich pokoi. Weszłam do siebie, zamknęłam drzwi, zrzuciłam z siebie ubrania i położyłam się do łóżka. Po 20 minutach obracania się z boku na bok odechciało mi się spać więc poszłam pod prysznic, co dodało mi energii. Ubrałam szlafrok i ogarnęłam swój pokój. Położyłam się do łóżka z laptopem, zalogowałam się na Facebook'a a tam już pojawiły się zdjęcia z wczorajszej imprezy, które odpowiednio polubiłam i skomentowałam śmiejąc się przy tym w głos. Zeszłam do kuchni, zrobiłam na obiad filety z kurczaka i frytki. Zaniosłam jedną porcję siostrze, która dopiero co się obudziła a sama zjadłam u siebie. Bez żadnych perspektyw na wieczór postanowiłam zostać w domu i chociaż coś pouczyć się do szkoły na przyszły tydzień ze względu na zajętą niedzielę. Wyjęłam tylko z lodówki piwo o smaku tequili i zasiadłam przed niewielkim biurkiem, które mieści się w moim pokoju pod oknem z pięknym, kolorowym widokiem. I tak resztę wieczoru spędziłam na nauce biologii i ekonomii...

3 komentarze: