Święta, święta i po świętach - jak to zawsze mówi mama. Tegoroczne nie zleciały nawet tak prędko jak zeszłoroczne ale kilogramów przybyło jeszcze więcej. Do dziś delektuje się pierogami mamy i czerwonym barszczem babci - uwielbiam. A jak święta to i rodzina a ta dość licznie u nas gościła. Od babci, dziadka przez ciotki, wujków do kuzynostwa, które mamy okazje widywać raz do roku. Ale ja tak lubię. Lubię stać dwa dni w kuchni z mamą szykując święta idealne, lubię przystrajać cały dom świątecznymi ozdobami a najbardziej lubię aromat pierników z cynamonem. To jest zdecydowanie mój wyznacznik świąt. Jak święta to też prezenty, ale z roku na rok tradycyjnie staję się starsza czyli wielkie pudła pod choinką zamieniają się w koperty. Rodzina widać poszła po rozum do głowy i nie kupują nic co by potem leżało bezużytecznie. Też dzięki temu wybierzemy się jeszcze przed sylwestrem z Abigail na zakupy... a my lubimy zakupy... oj lubimy. Zwłaszcza, że dziś ma urodziny. Moja Abi w końcu dobiła do 17 zawsze czekam na nią cały rok. Niestety tego dnia nie możemy spędzić razem bo święta i urodziny tradycyjnie spędza u babci ale już zapowiedziałam, że rzucę jej się jutro na szyję z tęsknoty i będę tak długo dusić aż przyjadą po nas panowie z duuuuużą siecią.
Ten dzień już jest mniej zabiegany, odwiedziny u dziadków, spacer po mieście i bardzo leniwy wieczór, który jak codzień spędzam na rozmowie z Jey'em niestety póki co tylko przez telefon bo zobaczymy się dopiero dzień lub dwa przed sylwestrem... A wtedy nie będziemy żałować miłości. Jest idealnie gdyby nie fakt bolącej głowy. Spać - pomyślałam i padłam twarzą w poduszkę.
środa, 26 grudnia 2012
010 - Święta, święta i po świętach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz